„Już po półtora miesiąca stwierdzam, że język, który był mi stosunkowo obcy, przestaje być mi obcy… Bywa, że jestem chory, leżę i nie mam siły ruszyć ręką ani nogą, ale na angielski zbieram się i wychodzę. Jeżeli się zdarzy, że akurat nie ma mnie w Warszawie, to jest mi tych utraconych zajęć bardzo żal. Od razu staram się je nadrobić, jak mogę.”
Kiedy, na przykład, oglądam moich ukochanych Simpsonów – na szczęście mówią tam prostym językiem – to wreszcie rozumiem, co się tam dzieje – może nie wszystko, ale powiedzmy ¾ – a wcześniej rozumiałem ¼.
Zajęcia tutaj są dla mnie na tyle interesujące, ciekawe i fajne, że, na przykład, „urywam się” z planów zdjęciowych; mówię, że muszę iść do lekarza i… idę na angielski. Bywa, że jestem chory, leżę i nie mam siły ruszyć ręką ani nogą, ale na angielski zbieram się i wychodzę. Jeżeli się zdarzy, że akurat nie ma mnie w Warszawie, to jest mi tych utraconych zajęć bardzo żal. Od razu staram się je nadrobić, jak mogę. Jest też coś takiego w tej platformie uczącej, że jeśli nie wejdę na platformę, kiedy trzeba, to jest mi „łyso”.
Moja praca z platformą to w ogóle dość specyficzna historia, ponieważ ja generalnie nie korzystam w życiu z komputera. W ogóle. Z zasady. Komputer nie jest mi do niczego potrzebny. Owszem, z obrzydzeniem wchodzę na swoją skrzynkę mailową parę razy w tygodniu, bo muszę ☺. Ale nie odpisuję na maile – oddzwaniam. Nie odwiedzam portali społecznościowych. Żadnych. Czyli nie korzystam wcale z tego fantastycznego, niezwykłego dobrodziejstwa, jakim jest internet.
Dlatego samo zachęcenie mnie do wejścia na platformę internetową traktuję już jako ciekawe doświadczenie. Otwieram “maszynkę”, wchodzę na platformę i okazuje się, że to jest dla mnie interesujące. Przede wszystkim interesująca jest historia, która się tam toczy. Cała konstrukcja tego, co jest na platformie, jest taka, że faktycznie mnie to zajmuje, nie jest dla mnie nudne. Poświęcam na to za każdym razem dokładnie pół godziny. Potem myślę sobie: no to już – zrobiłem. A potem nagle robię jeszcze raz, bo to jest po prostu przyjemne. Mam nawet czasem poczucie, że powinienem częściej tam wchodzić.